Misie-Pysie, ze względu na tak zwane życie postanowiłyśmy zrobić sobie małą przerwę. Następna analiza zostanie dodana 22 czerwca. Trzymajcie się dzielnie do tego czasu.
No ale przynajmniej wrócicie akurat pod koniec mojej sesji, więc będę miała nagrodę za dwa tygodnie krwi, potu i łez! Always look on the bright side of life :3
Dwa dni poślizgu, ale mogę sobie poudawać, że to będzie spóźniony prezent ;) Trzymajcie się dziewczyny i odpocznijcie psychicznie od stefciowego potforka. *wysyła falę pozytywnej energii*
nie myslalyscie moze zeby skopiowac na blogspota analizy z forum zmierzchu? nie dosc ze forum nie ma mobilnej wersji to trzeba jeszcze sie przebiijac przez bulwers twihardow.
Bo nie widzimy w tym sensu. Forum Twilight jest nieaktywne, ale tamtejsza moderatorka obiecała, że posty pozostaną nienaruszone, więc dostęp do analiz istnieje i będzie istnieć. Owa fala hejtu zaś to zaledwie pierwsze kilka stron w dziale "New Moon", późniejsze analizy wiszą ciągiem bez żadnych przestanków.
O tajemniczej kontynuacji Zmierzchu: Znalazłam info o takiej książce - http://lubimyczytac.pl/ksiazka/153367/o-brzasku która po angielsku występuje jako "Rising Sun". Z jednego źródła przeczytałam, że "Rising Sun" miało być tytułem Nju Muna, więc wychodzi na to, że wszystkie utwory o tym tytule to lepiej (lub gorzej) napisane fanfiki. Był też wydany (!) fanfik o jakichś wydarzeniach z perspektywy Jacoba - Russet Noon. Zaraz zabieram się do czytania Lokatora, może się wyrobię zanim wrócicie :D Nie, nie jestem Twihardem. Zmierzchu nienawidzę jak zarazy, po prostu zaciekawił mnie szał tffurczy Stefy ;p
Z tego co wiem, powstało kilka oryginalnych (meyerowych) rozdziałów "O brzasku", ale wyciekły, więc Meyer stwierdziła, że nie skończy książki albo skończy ją, kiedy sprawa ucichnie.
To było Midnight Sun, czyli Zmierzch z punktu widzenia Edwarda. Ostatni rozdział napisany 6 lat temu, więc wydaje mi się, że Stefa porzuciła wampiry, a może i całą karierę pisarską - w końcu od Drugiego Życia Bree Tanner (rok 2010) nic nie słychać... Chyba że... Brrr, wolę o tym nie myśleć :<
Trudno jej się dziwić, kobieta zarobiła takie pieniądze, że strach myśleć. Wie ktoś, tak z czystej ciekawości, czy do Meyer jakaś fala hejtu docierała, czy przeszła jej mimo uszu?
Jasne, że docierała. Meyer kiedyś napisała, że nie przejmuje się krytyką i nadal będzie robić to, co lubi. Najwyraźniej już nie lubi pisać. xD
Ja tam myślę, że Stefa do końca życia będzie pisała do szuflady o swoich wampirach. Jest od tego patologicznie uzależniona. Lubi być w tym świecie i być Bellą. ;)
A co jeśli Stefa zachowuje się jak typowa aŁtoreczka, która tłumaczy na końcu notki że bierze przerwę bo szkoła/wakacje u babci/mistrzostwa świata w nordic walkingu po czym znika z Internetu i nigdy więcej nic nie pisze? ;p W sumie nawet pasuje, bo jakoś nie ma żadnych informacji o aktywności pisarskiej, nawet jej oficjalna strona prawie leży.
Teraz jest producentką. Produkuje "Austenland". Pamiętam, że na fali zmierzchomanii S. deklarowała, że napisze dalszą część z perspektywy Leah albo Renesmee. Myślę, że to kwestia tego, że faza na Zmierzch szybko ucichła, a ta autorka nie miała niczego więcej do zaoferowania (Intruz jak tutaj widać jest równie kiepską książką). :)))
Leah była wilkołaczką Indianką, jedną z przydupasów Jacoba w tej tam ostatniej części. Drugoplanowa postać. A jak niemal wszystkie drugoplanowe postacie u Meyer - nie do zapamiętania na dłuższą metę. Ja się osobiście bardzo cieszę, że Meyer nie wydaje więcej książek o swoich wąpierzach, nieważne czy pisuje o nich dalej czy nie. Serio, dałby ktoś radę przejść przez ten horror: Renesmee, jeszcze większa Mary Sue niż Bella, główną bohaterką jakiegoś 500 stronicowego tomiszcza? Impossibru. Popo
O matko, co by to było! Córeczka Belli i Edzia byłaby zapewne największą Mary Sue w historii. Gdziekolwiek by nie poszła, ktoś rozwijałby przed nią czerwony dywan i całował jej stopy, pytając pokornie, czy aby na pewno godzien to robić. xD
Do prawdziwej Mary Sue brakowałoby jej traumy, choć to by się nawet dało załatwić, i oczywiście złych rodziców, a najlepiej to martwych. Niby Bella i Edward są martwi, ale nie wiem, czy to podpada. Niby są też złymi wampirami, więc zło jako takie też niby jest, chociaż różowe i tulaśne. Prawdopodobnie więc ich rola zostałaby ograniczona do kucyponkowych, tęczowych scenek rodzajowych i tyleś. Tak prorokuję. Popo PS: "I te namiętne rżnięcia z wujkiem Dżejkiem" Matko Borska, a fuj.
a co z tym Nahuelem czy jak mu tam? on tez roscil sobie prawa do Nessie. Bella-burdel-mama nawet pomyslala sobie, ze zobaczymy, ktorego jej coreczka w przyszlosci wybierze. :) slodkie
O, właśnie. Dżejk, półwampir i Nabuchodonozor, ciekawy trójkącik już mamy. Tylko kto byłby tym prawdziwym Truloffem, a kto tylko tym drugim na doczepkę? Bo za zUego villaina pewnie robiliby Włosi. Opcjonalnie pojawiłyby się prawdziwe Wilkołaki, gdzieś o tym czytałam, że takie możliwości Stefa brała pod uwagę.
Gdyby Renesmee była narratorką to Stefa mogłaby wreszcie porządnie opisać wszystkie cudowności Belli. Ach, już widzę te opisy... MOJA MAMUNIA JEST TAKA PIĘKNA, NAJPIĘKNIEJSZA NA ŚWIECIE, WSZYSCY MI JEJ ZAZDROSZCZĄ!!!
O Jeżuśku w żłobie... m. nie przerażaj mnie! :< Te opisy rzeczywiście by się pojawiły! W tamtej rozpisce na lubimyczytac *okropny, zły portal, a be* było napisane, że Włosi mieliby porwać naszego Nabuchodonozora, a ferajna miałaby się udać jej na ratunek, ba, Alice miałaby zginąć! Czyli od razu możemy stwierdzić, że to bullshit, Meyer nie umie uśmiercić swoich bohaterów :) Popo
Dokładnie. Stefa nie umiałaby zabić Alice... Pod koniec książki śmierć poniosłaby jakaś piąta woda po kisielu (np. któryś ze statystów z "Przed świtem") i tyle.
..Oj. Będąc na głodzie analiz przeczytałam całego "Intruza" i teraz podwójnie żałuję przerwy. Niektóre idiotyzmy wychwyciłam, ale interesuje mnie, ile wyciągną z tego dziewczyny ^ ^ PS. Jeżeli czytasz to jadąc poł dnia pociągiem i w roli jedynej rozrywki, to znacznie więcej da się przetrawić. No nic, czekam cierpliwie. Bo domyślam się, że po prostu nadeszła sesja. Mello
Sesja sesją. Podejrzewam, że dziewczyny muszą trochę od dzieł SMeyer odpocząć. Ja bym się chyba musiała poddać terapii po takiej pracy. Od zmierzchu do Intruza... brr.
Od "Przed Świtem", kochani, od 'Przed Świtem". Pomijając Nju Muna i "Zaćmienie", które robiłyśmy etapami, przeszłyśmy przez dzieła Meyer nieprzerwanym ciągiem PŚ-Zmierzch-Intruz. I tak od maja 2012...
A jeśli chodzi o powód naszego tymczasowego zniknięcia - w przypadku Beige to sprawy osobiste, ja zaś przygotowuję się do sesji ;)
A tak przy okazji... Czy po Intruzie będziecie jeszcze kontynuowały analizy (nie)radosnej twórczości Stefy czy zwijacie się na (dobrze zasłużoną) analizatorską emeryturę? Z jednej strony Midnight Sun jest chyba najgorszą ze wszystkich części, a z drugiej to martwię się o wasze zdrowie psychiczne... :< (Czytam teraz po angielsku i analizatorka momentami nie wyrabia, a jest to jej pierwsze starcie z tym.. czymś) Wersja polska jest, nawet dwie.
Dziewczyny mówiły, żadnych dzieł Meyer więcej. Ale za to nie było mowy, że nie wezmą się za coś równie złego. W komentarzach najczęściej prosi się o Niezgodną, Szeptem, 50 Twarzy...
Mimo wszystko ktoś mógłby zanalizować Midnight Sun kiedyś, żeby definitywnie rozprawić się ze wszystkimi dziełami Stefy. Mam nadzieję, że ktoś się kiedyś podejmie. Gdybym miała więcej talentu, to sama bym się podjęła. :)
"50 twarzami" nie zajmiemy się nigdy, ponieważ ta książka nas nie irytuje, jak dzieła Meyer - my się nią zwyczajnie brzydzimy.
Co do innych książek, nie umiem dać jednoznacznej odpowiedzi. Być może weźmiemy jeszcze coś na tapetę, ale kiedy i co by to miało być - na razie nie ustaliłyśmy.
Może "Dom Nocy"? xD Ale nie, to było tak bardzo, bardzo głupie, że nawet "Zmierzch" wydaje się naprawdę przyzwoity. Czekam na kolejną analizę, czytam je od dłuższego czasu i często facepalmuję sama nad sobą, że nie zauważyłam tych debilizmów wcześniej, a czytałam "Intruza" dwa razy...
Szeptem - istny koszmar, tru loff tej książki jest chyba największym degeneratem w historii literatury YA (oraz nie YA), w dodatku przedstawianym jako wymarzony kandydat na partnera.
Dom Nocy - nie znam.
Niezgodna - film pobił wszelkie rekordy debilizmu, treść książek znam tylko pobieżnie, wiec ciężko mi wypowiadać się na temat całej serii.
A ja zdecydowanie optuję za "Domem Nocy". To jest właśnie taka książka, która się sama analizuje, przysięgam, że jest pełna jeszcze większych idiotyzmów i to w jeszcze większej ilości niż "Zmierzch". Ma też ten plus, że nie trzeba jej najpierw czytać, bo jest po prostu zbyt głupia. Za zachętę niech wam wystarczy fakt, że gdzieś na pierwszych stronach główna bohaterka (Mary Sue wszechczasów, kiedy już myślisz, że nie może być bardziej idealna... ona JEST bardziej idealna, koszmar) brzydzi się seksem oralnym (zresztą, wgl jest jeszcze wtedy dziewicą) i deklaruje, że absolutnie nie jest dziwką (powiedziałabym nawet, że w tych słowach dokładnie albo przynajmniej baaardzo jednoznacznie) a do drugiego tomu ma już podwójny romans ze swoim ludzkim chłopakiem (a jakże, idolem szkoły) oraz nowym, wampirzym chłopakiem (a jakże, idolem wampirzej szkoły, ideałem-bucem, ale to bucem do kwadratu), a ostatecznie traci dziewictwo z nauczycielem na podłodze (będąc wciąż w chorym, podwójnym związkopodobnym tworze z poprzednio wspomnianymi osobnikami). I najzabawniejszy fakt: książka została napisana przez matkę i córkę! Jak słowo daję, "Zmierzch" przy tym wymięka. Gwarantowany ból głowy od headdeskowania i ból brzucha ze śmiechu. Ciężki przypadek, ale nikt inny oprócz Was nie da rady ;).
Jestem strasznie ciekawa, co byście powiedziały o serii "Kruczy Dwór" autorstwa Geoffreya Huntingtona :D W życiu nie czytałam książki, która byłaby bardziej oczywista, w ostatnim tomie to aż robiło mi się głupio bo odgadłam "wielką tajemnicę" kilka rozdziałów przed postaciami. Hypnos
Co do Niezgodnej - skończyłam niedawno trzeci tom i o ile pierwszy uważam za wcale nie aż tak denne czytadło, tak przy drugim i trzecim już mi brakowało rąk do facepalmów. Autorka nie jest tak zła jak Meyer, ale (też) w ogóle nie myśli i za to należałaby się jej analiza. A.
Niezgodnej się należy za ogólną głupotę założenia, fatalnie napisany związek, za główną bohaterkę która jest Mary Sue do sześcianu oraz za porytą i nierealną konstrukcję świata przedstawionego. I za to, że ewidentnie, nieudolnie zrzyna z Igrzysk Śmierci, które jako literatura YA były całkiem okej.
Och, szponowiec. Tak. Tak. Szponowiec rzecz jasna będzie, mało tego - pomijając samo zakończenie powieści, szponowiec to crème de la crème jeśli chodzi o tzw, fuck-ups "Intruza". A wiecie, co ja robię z fuck-upami...
Do naszych cudownych analizatorek: Stefka pracuje nad sequelem Intruza. http://www.filmweb.pl/film/Intruz-2013-547189/discussion/%22The+Seeker%22+druga+cz%C4%99%C5%9B%C4%87!!!,2142408
Temat na filmwebie jest z lutego zeszłego roku - od tej pory cisza. Sadzę, że jesteśmy bezpieczni, biorąc pod uwagę, że Stefa zazwyczaj potrzebuje zaledwie kilku miesięcy na stworzenie kolejnej aberracji.
To zauważyłam, ale ostatnio ktoś na jakiejś stronie na facebooku zaczął coś o tym gadać. I jeżeli "kolejna aberracja" ujrzy światło dzienne, to ja się chyba zapłaczę.
Ja jestem pewna, że będzie druga część. Pomyślcie, ile ta kobieta dostaje listów, w których jest zapewniana, że jest wspaniałą pisarką, że fani czekają na dalsze części. Ja np. jestem kompletnym antytalentem plastycznym, ale gdyby tak cały świat chwalił moje bazgroły, to pewnie bym uwierzyła, że jestem artystką prymitywistką i mam wielki talent. :D Mówię wam, będzie sequel.
Naszło mnie straszne przypuszczenie. A co, jeśli SM ciągle pisze? W sensie cały ten czas tworzy nową część Intruza, takie tysiącstronnicowe barachło...
Czy jest przynajmniej JEDNA rzecz która wychodzi SMeyer (Intruza jeszcze nie zaczęłam, więc sugeruję się Zmierzchem)? Już wiadomo, że nie wychodzą jej - romans, tajemnice, foreshadowing, bitwy, codzienne życie, na dodatek jej znajomość biologii i psychologii leży. Im bardziej się stara stworzyć postać, tym gorzej jej wychodzi (całe Midnight Sun, Charlie i Jacob pod koniec sagi). Nie wiem, może dobrze opisuje krajobrazy? Cokolwiek?
trzeba dodać, że związków opartych na ciągłym kontrolowaniu, wywieraniu presji i stuprocentowym uzależnieniu od partnera, połączonym ze strachem przed byciem niewystarczająco nieskazitelną (myślę, że w prawdziwym świecie, w którym nie wystarczy, że w domyśle czytelnika bohaterka jest idealna, Bella byłaby jedną z tych kobiet, które wstają pół godziny przed mężem, żeby się pomalować - serio, są takie babki, znam jedną).
Szkoda tylko, że ona sama sobie nie zdaje z tego sprawy, bo Edward-stalker i Bella-żona-przemocowca to wyszli tak przypadkiem... Mogłoby z tego wyjść coś ciekawszego niż obecne "dzieua" :D
http://mylittlefacewhen.com/media/f/img/mlfw2503-ea6.gif
OdpowiedzUsuńWhy...?
OdpowiedzUsuńCzyżby sesja? :))
OdpowiedzUsuńPopo
Cokolwiek -powodzenia!
OdpowiedzUsuńChomik
ktoś wyprzedził mnie z instant no button :( kolejna rzecz przypieczętowująca ten cudowny dzień dziecka, chlip chlip
OdpowiedzUsuńPomyliła Wam się data - Prima Aprilis jest 1 kwietnia, nie czerwca....
OdpowiedzUsuńTak zwane życie is brutal. Prawie jak Jared :D
OdpowiedzUsuńNO I DOBRZE I TAK TEGO NIE CZYTAM ODKAD ODEBRALISCIE MI SZANSE NA MILOSC
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee(...) *płacze mocno*
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie doszłam do siebie po ostatniej analce i cieszę się, że będę miała dodatkową chwilę odpoczynku od tego wspaniałego dzieua!
OdpowiedzUsuńANALka... mmm...
UsuńCzyżbyś odkrył najgłębiej skrywaną tajemnicę internetów...?
Usuń;(
OdpowiedzUsuńNo ale przynajmniej wrócicie akurat pod koniec mojej sesji, więc będę miała nagrodę za dwa tygodnie krwi, potu i łez! Always look on the bright side of life :3
Dwa dni poślizgu, ale mogę sobie poudawać, że to będzie spóźniony prezent ;)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się dziewczyny i odpocznijcie psychicznie od stefciowego potforka.
*wysyła falę pozytywnej energii*
Nawet was powaliła ta książka...
OdpowiedzUsuńnie myslalyscie moze zeby skopiowac na blogspota analizy z forum zmierzchu? nie dosc ze forum nie ma mobilnej wersji to trzeba jeszcze sie przebiijac przez bulwers twihardow.
OdpowiedzUsuńpopieram
UsuńPóki co nie planujemy przenosin.
UsuńMaryboo
Czemu...? A jakbyśmy ładnie poprosili?
UsuńBo nie widzimy w tym sensu. Forum Twilight jest nieaktywne, ale tamtejsza moderatorka obiecała, że posty pozostaną nienaruszone, więc dostęp do analiz istnieje i będzie istnieć. Owa fala hejtu zaś to zaledwie pierwsze kilka stron w dziale "New Moon", późniejsze analizy wiszą ciągiem bez żadnych przestanków.
UsuńMaryboo
Ale, na przykład, w KwP brakuje rozdziału 3. :/
UsuńNie, nie brakuje, zanalizowała go inna uczestniczka forum.
UsuńMaryboo
Niedługo będzie tu więcej komentarzy niż pod typową analizą :D
OdpowiedzUsuńPopo
O tajemniczej kontynuacji Zmierzchu:
OdpowiedzUsuńZnalazłam info o takiej książce - http://lubimyczytac.pl/ksiazka/153367/o-brzasku
która po angielsku występuje jako "Rising Sun". Z jednego źródła przeczytałam, że "Rising Sun" miało być tytułem Nju Muna, więc wychodzi na to, że wszystkie utwory o tym tytule to lepiej (lub gorzej) napisane fanfiki. Był też wydany (!) fanfik o jakichś wydarzeniach z perspektywy Jacoba - Russet Noon. Zaraz zabieram się do czytania Lokatora, może się wyrobię zanim wrócicie :D
Nie, nie jestem Twihardem. Zmierzchu nienawidzę jak zarazy, po prostu zaciekawił mnie szał tffurczy Stefy ;p
Z tego co wiem, powstało kilka oryginalnych (meyerowych) rozdziałów "O brzasku", ale wyciekły, więc Meyer stwierdziła, że nie skończy książki albo skończy ją, kiedy sprawa ucichnie.
UsuńTo było Midnight Sun, czyli Zmierzch z punktu widzenia Edwarda. Ostatni rozdział napisany 6 lat temu, więc wydaje mi się, że Stefa porzuciła wampiry, a może i całą karierę pisarską - w końcu od Drugiego Życia Bree Tanner (rok 2010) nic nie słychać... Chyba że... Brrr, wolę o tym nie myśleć :<
UsuńTrudno jej się dziwić, kobieta zarobiła takie pieniądze, że strach myśleć.
UsuńWie ktoś, tak z czystej ciekawości, czy do Meyer jakaś fala hejtu docierała, czy przeszła jej mimo uszu?
Jasne, że docierała. Meyer kiedyś napisała, że nie przejmuje się krytyką i nadal będzie robić to, co lubi. Najwyraźniej już nie lubi pisać. xD
UsuńJa tam myślę, że Stefa do końca życia będzie pisała do szuflady o swoich wampirach. Jest od tego patologicznie uzależniona. Lubi być w tym świecie i być Bellą. ;)
A co jeśli Stefa zachowuje się jak typowa aŁtoreczka, która tłumaczy na końcu notki że bierze przerwę bo szkoła/wakacje u babci/mistrzostwa świata w nordic walkingu po czym znika z Internetu i nigdy więcej nic nie pisze? ;p W sumie nawet pasuje, bo jakoś nie ma żadnych informacji o aktywności pisarskiej, nawet jej oficjalna strona prawie leży.
UsuńTeraz jest producentką. Produkuje "Austenland". Pamiętam, że na fali zmierzchomanii S. deklarowała, że napisze dalszą część z perspektywy Leah albo Renesmee. Myślę, że to kwestia tego, że faza na Zmierzch szybko ucichła, a ta autorka nie miała niczego więcej do zaoferowania (Intruz jak tutaj widać jest równie kiepską książką). :)))
UsuńKim była Leah...?
UsuńLeah była wilkołaczką Indianką, jedną z przydupasów Jacoba w tej tam ostatniej części. Drugoplanowa postać. A jak niemal wszystkie drugoplanowe postacie u Meyer - nie do zapamiętania na dłuższą metę.
UsuńJa się osobiście bardzo cieszę, że Meyer nie wydaje więcej książek o swoich wąpierzach, nieważne czy pisuje o nich dalej czy nie. Serio, dałby ktoś radę przejść przez ten horror: Renesmee, jeszcze większa Mary Sue niż Bella, główną bohaterką jakiegoś 500 stronicowego tomiszcza? Impossibru.
Popo
O matko, co by to było! Córeczka Belli i Edzia byłaby zapewne największą Mary Sue w historii. Gdziekolwiek by nie poszła, ktoś rozwijałby przed nią czerwony dywan i całował jej stopy, pytając pokornie, czy aby na pewno godzien to robić. xD
UsuńI te namiętne rżnięcia z wujkiem Dżejkiem i wszechogarniająca miłość instant... A fuj.
UsuńDo prawdziwej Mary Sue brakowałoby jej traumy, choć to by się nawet dało załatwić, i oczywiście złych rodziców, a najlepiej to martwych. Niby Bella i Edward są martwi, ale nie wiem, czy to podpada. Niby są też złymi wampirami, więc zło jako takie też niby jest, chociaż różowe i tulaśne. Prawdopodobnie więc ich rola zostałaby ograniczona do kucyponkowych, tęczowych scenek rodzajowych i tyleś. Tak prorokuję.
UsuńPopo
PS: "I te namiętne rżnięcia z wujkiem Dżejkiem" Matko Borska, a fuj.
a co z tym Nahuelem czy jak mu tam? on tez roscil sobie prawa do Nessie. Bella-burdel-mama nawet pomyslala sobie, ze zobaczymy, ktorego jej coreczka w przyszlosci wybierze. :) slodkie
UsuńProszę, żeby nic takiego nie powstało... Przecież to by było jeszcze gorsze od Zmierzchu :<
UsuńO, właśnie. Dżejk, półwampir i Nabuchodonozor, ciekawy trójkącik już mamy. Tylko kto byłby tym prawdziwym Truloffem, a kto tylko tym drugim na doczepkę? Bo za zUego villaina pewnie robiliby Włosi. Opcjonalnie pojawiłyby się prawdziwe Wilkołaki, gdzieś o tym czytałam, że takie możliwości Stefa brała pod uwagę.
UsuńGdyby napisała coś takiego... Wolę sobie tego nie wyobrażać! Chociaż w chory sposób to ciekawe.
UsuńKurcze, bałam się, że jestem jedyną osobą, która tak na to patrzy... coś jak film gore, tylko z toną lukru i absurdu zamiast hektolitrów flaków.
UsuńGdyby Renesmee była narratorką to Stefa mogłaby wreszcie porządnie opisać wszystkie cudowności Belli. Ach, już widzę te opisy... MOJA MAMUNIA JEST TAKA PIĘKNA, NAJPIĘKNIEJSZA NA ŚWIECIE, WSZYSCY MI JEJ ZAZDROSZCZĄ!!!
UsuńO Jeżuśku w żłobie... m. nie przerażaj mnie! :< Te opisy rzeczywiście by się pojawiły!
UsuńW tamtej rozpisce na lubimyczytac *okropny, zły portal, a be* było napisane, że Włosi mieliby porwać naszego Nabuchodonozora, a ferajna miałaby się udać jej na ratunek, ba, Alice miałaby zginąć! Czyli od razu możemy stwierdzić, że to bullshit, Meyer nie umie uśmiercić swoich bohaterów :)
Popo
Dokładnie. Stefa nie umiałaby zabić Alice... Pod koniec książki śmierć poniosłaby jakaś piąta woda po kisielu (np. któryś ze statystów z "Przed świtem") i tyle.
Usuń..Oj.
OdpowiedzUsuńBędąc na głodzie analiz przeczytałam całego "Intruza" i teraz podwójnie żałuję przerwy. Niektóre idiotyzmy wychwyciłam, ale interesuje mnie, ile wyciągną z tego dziewczyny ^ ^
PS. Jeżeli czytasz to jadąc poł dnia pociągiem i w roli jedynej rozrywki, to znacznie więcej da się przetrawić.
No nic, czekam cierpliwie. Bo domyślam się, że po prostu nadeszła sesja.
Mello
Sesja sesją. Podejrzewam, że dziewczyny muszą trochę od dzieł SMeyer odpocząć. Ja bym się chyba musiała poddać terapii po takiej pracy. Od zmierzchu do Intruza... brr.
UsuńOd "Przed Świtem", kochani, od 'Przed Świtem". Pomijając Nju Muna i "Zaćmienie", które robiłyśmy etapami, przeszłyśmy przez dzieła Meyer nieprzerwanym ciągiem PŚ-Zmierzch-Intruz. I tak od maja 2012...
UsuńA jeśli chodzi o powód naszego tymczasowego zniknięcia - w przypadku Beige to sprawy osobiste, ja zaś przygotowuję się do sesji ;)
Maryboo
A tak przy okazji... Czy po Intruzie będziecie jeszcze kontynuowały analizy (nie)radosnej twórczości Stefy czy zwijacie się na (dobrze zasłużoną) analizatorską emeryturę? Z jednej strony Midnight Sun jest chyba najgorszą ze wszystkich części, a z drugiej to martwię się o wasze zdrowie psychiczne... :< (Czytam teraz po angielsku i analizatorka momentami nie wyrabia, a jest to jej pierwsze starcie z tym.. czymś) Wersja polska jest, nawet dwie.
UsuńDziewczyny mówiły, żadnych dzieł Meyer więcej.
UsuńAle za to nie było mowy, że nie wezmą się za coś równie złego. W komentarzach najczęściej prosi się o Niezgodną, Szeptem, 50 Twarzy...
O rany, "Niezgodna". To dzieło wymaga analizy, zdecydowanie!
UsuńMimo wszystko ktoś mógłby zanalizować Midnight Sun kiedyś, żeby definitywnie rozprawić się ze wszystkimi dziełami Stefy. Mam nadzieję, że ktoś się kiedyś podejmie. Gdybym miała więcej talentu, to sama bym się podjęła. :)
UsuńJestem za "50 twarzami Greya".
"50 twarzami" nie zajmiemy się nigdy, ponieważ ta książka nas nie irytuje, jak dzieła Meyer - my się nią zwyczajnie brzydzimy.
UsuńCo do innych książek, nie umiem dać jednoznacznej odpowiedzi. Być może weźmiemy jeszcze coś na tapetę, ale kiedy i co by to miało być - na razie nie ustaliłyśmy.
Maryboo
Oooo, ale 50 twarzy ma inteligentniejsze i w sumie całkiem niezłe zakończenie w porównaniu do jakiejkolwiek części zmierzchu!
UsuńMoże "Dom Nocy"? xD
UsuńAle nie, to było tak bardzo, bardzo głupie, że nawet "Zmierzch" wydaje się naprawdę przyzwoity.
Czekam na kolejną analizę, czytam je od dłuższego czasu i często facepalmuję sama nad sobą, że nie zauważyłam tych debilizmów wcześniej, a czytałam "Intruza" dwa razy...
Maryboo, a mogłabyś tylko krótko powiedzieć, co sądzisz o każdej z trzech propozycji?
Usuń-Szeptem
-Dom Nocy
-Niezgodna
Czytałaś? Uważasz, że to materiał do analizy?
Szeptem - istny koszmar, tru loff tej książki jest chyba największym degeneratem w historii literatury YA (oraz nie YA), w dodatku przedstawianym jako wymarzony kandydat na partnera.
UsuńDom Nocy - nie znam.
Niezgodna - film pobił wszelkie rekordy debilizmu, treść książek znam tylko pobieżnie, wiec ciężko mi wypowiadać się na temat całej serii.
Maryboo
Maryboo, wybacz, że tak cię męcze, ale czy mogłabyś wymienić największe wady filmu Niezgodna? Największe kretynizmy i idiotyzmy? Pytam z ciekawości.
UsuńPoza tym wydawało mi się, że już napisałam tę wiadomość...
Och, zdecydowanie za dużo tego na jeden komentarz. Tu potrzebny by był cały post,
UsuńMaryboo
Kurcze, czyli raczej odpada... ;/
UsuńSzkoda. Bardzo chciałam poznać twoją nieco bardziej szczegółową opinię.
Dołączam do licytacji!
UsuńProponuję "Udrękę" aczkolwiek nie mam pojęcia czy ten gniot nie jest kontynuacją żadnego z wyżej wymienionych gniotów.
A ja zdecydowanie optuję za "Domem Nocy". To jest właśnie taka książka, która się sama analizuje, przysięgam, że jest pełna jeszcze większych idiotyzmów i to w jeszcze większej ilości niż "Zmierzch". Ma też ten plus, że nie trzeba jej najpierw czytać, bo jest po prostu zbyt głupia. Za zachętę niech wam wystarczy fakt, że gdzieś na pierwszych stronach główna bohaterka (Mary Sue wszechczasów, kiedy już myślisz, że nie może być bardziej idealna... ona JEST bardziej idealna, koszmar) brzydzi się seksem oralnym (zresztą, wgl jest jeszcze wtedy dziewicą) i deklaruje, że absolutnie nie jest dziwką (powiedziałabym nawet, że w tych słowach dokładnie albo przynajmniej baaardzo jednoznacznie) a do drugiego tomu ma już podwójny romans ze swoim ludzkim chłopakiem (a jakże, idolem szkoły) oraz nowym, wampirzym chłopakiem (a jakże, idolem wampirzej szkoły, ideałem-bucem, ale to bucem do kwadratu), a ostatecznie traci dziewictwo z nauczycielem na podłodze (będąc wciąż w chorym, podwójnym związkopodobnym tworze z poprzednio wspomnianymi osobnikami). I najzabawniejszy fakt: książka została napisana przez matkę i córkę! Jak słowo daję, "Zmierzch" przy tym wymięka. Gwarantowany ból głowy od headdeskowania i ból brzucha ze śmiechu. Ciężki przypadek, ale nikt inny oprócz Was nie da rady ;).
UsuńProponuję "Odwet", ałtorstwa Kelley Armstrong. Ostatnia część trylogii "Najmroczniejsze Moce".
UsuńJestem strasznie ciekawa, co byście powiedziały o serii "Kruczy Dwór" autorstwa Geoffreya Huntingtona :D W życiu nie czytałam książki, która byłaby bardziej oczywista, w ostatnim tomie to aż robiło mi się głupio bo odgadłam "wielką tajemnicę" kilka rozdziałów przed postaciami.
UsuńHypnos
Co do Niezgodnej - skończyłam niedawno trzeci tom i o ile pierwszy uważam za wcale nie aż tak denne czytadło, tak przy drugim i trzecim już mi brakowało rąk do facepalmów. Autorka nie jest tak zła jak Meyer, ale (też) w ogóle nie myśli i za to należałaby się jej analiza.
UsuńA.
Niezgodnej się należy za ogólną głupotę założenia, fatalnie napisany związek, za główną bohaterkę która jest Mary Sue do sześcianu oraz za porytą i nierealną konstrukcję świata przedstawionego. I za to, że ewidentnie, nieudolnie zrzyna z Igrzysk Śmierci, które jako literatura YA były całkiem okej.
UsuńRozumiem je :) Swoją drogą... ciekawe, jak ujmą temat Pewnego Szponowca, Którego Mi Strasznie Żal *zapal wirtualny znicz*.
OdpowiedzUsuńMello
Och, szponowiec. Tak. Tak. Szponowiec rzecz jasna będzie, mało tego - pomijając samo zakończenie powieści, szponowiec to crème de la crème jeśli chodzi o tzw, fuck-ups "Intruza". A wiecie, co ja robię z fuck-upami...
UsuńMaryboo
Do naszych cudownych analizatorek: Stefka pracuje nad sequelem Intruza.
OdpowiedzUsuńhttp://www.filmweb.pl/film/Intruz-2013-547189/discussion/%22The+Seeker%22+druga+cz%C4%99%C5%9B%C4%87!!!,2142408
Seras
Temat na filmwebie jest z lutego zeszłego roku - od tej pory cisza. Sadzę, że jesteśmy bezpieczni, biorąc pod uwagę, że Stefa zazwyczaj potrzebuje zaledwie kilku miesięcy na stworzenie kolejnej aberracji.
UsuńMaryboo
To zauważyłam, ale ostatnio ktoś na jakiejś stronie na facebooku zaczął coś o tym gadać. I jeżeli "kolejna aberracja" ujrzy światło dzienne, to ja się chyba zapłaczę.
UsuńSeras
Ja jestem pewna, że będzie druga część. Pomyślcie, ile ta kobieta dostaje listów, w których jest zapewniana, że jest wspaniałą pisarką, że fani czekają na dalsze części. Ja np. jestem kompletnym antytalentem plastycznym, ale gdyby tak cały świat chwalił moje bazgroły, to pewnie bym uwierzyła, że jestem artystką prymitywistką i mam wielki talent. :D Mówię wam, będzie sequel.
UsuńNaszło mnie straszne przypuszczenie. A co, jeśli SM ciągle pisze? W sensie cały ten czas tworzy nową część Intruza, takie tysiącstronnicowe barachło...
Usuńkiedy nowy odcinek?
OdpowiedzUsuńCzy jest przynajmniej JEDNA rzecz która wychodzi SMeyer (Intruza jeszcze nie zaczęłam, więc sugeruję się Zmierzchem)? Już wiadomo, że nie wychodzą jej - romans, tajemnice, foreshadowing, bitwy, codzienne życie, na dodatek jej znajomość biologii i psychologii leży. Im bardziej się stara stworzyć postać, tym gorzej jej wychodzi (całe Midnight Sun, Charlie i Jacob pod koniec sagi). Nie wiem, może dobrze opisuje krajobrazy? Cokolwiek?
OdpowiedzUsuńWedług mnie dobrze jej wychodzi tworzenie patologicznych związków. :)
Usuńtrzeba dodać, że związków opartych na ciągłym kontrolowaniu, wywieraniu presji i stuprocentowym uzależnieniu od partnera, połączonym ze strachem przed byciem niewystarczająco nieskazitelną (myślę, że w prawdziwym świecie, w którym nie wystarczy, że w domyśle czytelnika bohaterka jest idealna, Bella byłaby jedną z tych kobiet, które wstają pół godziny przed mężem, żeby się pomalować - serio, są takie babki, znam jedną).
UsuńSzkoda tylko, że ona sama sobie nie zdaje z tego sprawy, bo Edward-stalker i Bella-żona-przemocowca to wyszli tak przypadkiem... Mogłoby z tego wyjść coś ciekawszego niż obecne "dzieua" :D
UsuńJeszcze 2 dni....... :D
OdpowiedzUsuńjeden....
UsuńTo dzisiaj!!!:)
OdpowiedzUsuń